Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2015

Czerwiec - podsumowanie

W kończącym się już miesiącu przebiegłem łącznie 111 km. Powoli zaczynam zwiększać kilometraż po przymusowej przerwie. W zasadzie jestem zadowolony. Traktuję czerwiec jako preludium do "poważnego" treningu. W dalszym ciągu czuję delikatny dyskomfort w mięśniach piszczelowych.  Kilometraż zwiększam powoli choć maraton w Berlinie za pasem. Nie chcę jednak za bardzo się spieszyć aby nie wróciła kontuzja. Czerwiec to biegi z zakresu 7-12km z przewagą jednostek 10km. Trzy treningi tygodniowo (a raz nawet tylko 2), czwarty z premedytacją odpuszczony tak aby dać nogom dodatkowy dzień na regenerację. Ćwiczenia rozciągające wspomagane piankowym wałkiem. Ćwiczenia siłowe tradycyjnie zaniedbywane. Czekam na lipiec z niecierpliwością. W planach mam 4ty trening oraz zwiększenie objętości treningowych. Tęsknię za regularnym, bezawaryjnym bieganiem na pełnych obrotach.

Torba Nike

Jakieś 10 lat temu zapadł mi w pamięci taki obrazek: ojciec trzyma na jednym ręku śpiącą córkę a przez drugą przełożoną miał treningową torbę, bodajże Nike. Szedł tak powoli w kierunku zachodzącego słońca/parkingu (niepotrzebne skreślić) a ja szedłem za nim i patrzyłem. Ten widok miał w sobie coś niesamowicie magicznego, przynajmniej dla mnie. Nie miałem przy sobie aparatu fotograficznego, pozostał tylko powidok. Ten ojciec to mój kolega ze swoją kilkuletnią wówczas córką. Wracaliśmy razem z basenu. Pomyślałem wtedy, że to musi być niesamowite dla niego uczucie (nieść wtuloną w niego śpiącą córkę, nie torbę). Kilka dni temu wracałem z treningu biegowego z przerzuconą przez ramię treningową torbą... Nike gdy na mojej drodze ukazała się żona ze śpiącą córką w aucie. Niosąc ją z samochodu do domu od razu przypomniała mi się wspomniana historia. W pewnym sensie historia zatoczyła koło. Czułem się w jakimś malutkim lecz ważnym dla siebie fragmencie spełniony. Ot takie rzeczy kłębią mi się c