Posty

Wyświetlam posty z etykietą Półmaraton

30. Półmaraton Piła

Obraz
Od wczoraj mogę pochwalić się nową życiówką w półmaratonie. Poprzednia wytrzymała niespełna półtora miesiąca. Misja połamania 1:40 na 21k zakończyła się powodzeniem! Co to za relacja z zawodów jak wszystkiego można dowiedzieć się z nagłówka? Zero budowania napięcia, zero atmosfery grozy... Ano tak. Taka właśnie była Piła. Veni, Vidi, Vici. Taki był cel. Wjechać i urwać przynajmniej 32 sekundy z poprzedniej, lipcowej życiówki z Nocnego Półmaratonu Szczecińskiego (01:40:31). Po najcieńszej linii oporu, chyba że okoliczności pozwolą na więcej. Powiem szczerze, nie wiedziałem czego się spodziewać po sobie. Sierpień był ciekawym okresem pod względem treningu. Ostatni tydzień lipca, zaraz po szczecińskiej połówce, stanowił mój okres roztrenowania. W sierpniu, pierwszy tydzień poświęciłem na powrót na pełne obroty po roztrenie. Potem się przeziębiłem i trening siłą rzeczy szedł mi ciężko. A potem nastąpiły 2 tygodnie urlopu, bardzo obfite w trening biegowy górski, sporo trekkingu, trochę wspi

2. Nocny Półmaraton Szczeciński

Obraz
Za mną zwieńczenie ostatnich kilkunastu tygodni przygotowań: start w 2. Nocnym Półmaratonie Szczecińskim, organizowanym równolegle do 7. Nocnego Maratonu Szczecińskiego i Sztafety Maratońskiej.  W 2016 roku, po drugiej edycji tej imprezy (wtedy jeszcze dziennej) obiecałem sobie że więcej nie wystartuję na dystansie maratońskim w Szczecinie - dopóki ten odbywa się w środku upalnego lata i po trudnej trasie. Przez te kilka lat impreza przeżyła sporo zawirowań - zmieniło się praktycznie wszystko, oprócz tego co dla mnie najważniejsze: w dalszym ciągu jest to letnia impreza z nie najłatwiejszą trasą. Stając więc w sobotę wieczór na linii startu słowa nie złamałem: pobiegłem półmaraton. Oczywiście piszę te słowa z przymrużeniem oka, na maraton w tym roku nie mam szans, a przynajmniej nie na taki który stanowiłby mój sportowy rozwój. Powiem szczerze, chciałbym aby ta impreza rozwijała się i nie znikła z biegowej mapy Polski. Śledzę rozwój tej imprezy od jej początku czyli 2015 roku. W pierws

Lipiec & I część sezonu - podsumowanie

Obraz
Chociaż do końca miesiąca jeszcze kilka dni zostało to podsumowanie mogę pisać już dziś. A gdybym się uparł to i w sobotę późnym wieczorem gdyż zakończyłem pierwszą (dość długą) część sezonu startem w 2. Nocnym Półmaratonie Szczecińskim.  Juhhu! Koniec miesiąca, koniec prawie 9-miesięcznego okresu treningowego. Od początku listopada do ubiegłej soboty byłem w ciągłym treningu. Najpierw, po przerwie na leczenie kolana, na tapetę poszedł 10-tygodniowy program marszobiegowy, a później plan basic na maratoński start - całość autorstwa Jerzego Skarżyńskiego, dostępna na jego stronie www. Głównym założeniem na pierwszą część sezonu był bezpieczny powrót do okołomaratońskiego treningu, bez startu na 42.2km. I to myślę udało się całkiem przyzwoicie. W tym czasie waga poleciała mi z 82.5kg do 77.5-78kg. Ciało, odpukać daje sobie całkiem przyzwoicie radę z obciążeniami. Prędkości fajnie rosły więc i apetyt rósł w miarę...biegania. W czerwcu sprawdziłem się na dystansie 10km w Stargardzie - tu ni

Maj - podsumowanie

Obraz
Marzec miesiącem pożegnań z zimowymi ubraniami?? Buhahaha, jeszcze z początkiem maja musiałem ubierać na siebie skorupy :) Ale mniejsza z tym, wiosna w pełni a z nią przyszedł naprawdę mocny miesiąc biegowy! I to mnie niezmiernie cieszy, serio, czekałem na taki miesiąc ponad 5 lat!. W maju przebiegłem 167km, co stanowi największy miesięczny kilometraż od marca 2016. Oczywiście kilometraż nie stanowi celu samego w sobie i nie na tym się skupiam ale umówmy się że biegamy po to żeby biegać a nie żeby.. nie biegać. I dlatego cieszy mnie możliwość biegania regularnie, dłużej i szybciej. Maj przyniósł rekordowe, jak na teraźniejszy okres, wycieczki biegowe: kolejno 16.5km oraz 18km. Ostatni raz biegałem przynajmniej tyle w lipcu 2016. To mnie niezmiernie cieszy i nakręca do dalszej pracy. Bałem się jak lewe kolano zniesie te dystanse ale wygląda na to że znosi je bardzo dobrze. Prawe nic sobie z tego nie robi, lewe - odczuwam że jest ono ciut słabsze ale regeneracja wygląda poprawnie a i w s

Czas napierać!

Obraz
Bieganie bez startu w zawodach jest jak palenie bez zaciągania się. Niby można ale wiadomo ze to na dłuższą metę żaden fun.  Dlatego też sporządziłem swój harmonogram startów na sezon letnio-jesienny. Ten rok traktuję jako czas na odbudowę fundamentów. A może nawet przebudowę czy wzmocnienie. Sorry za budowlany język, zboczenie zawodowe. Dążę do tego że w tym roku maratonu  nie pobiegnę.  Jedyny na który może bym się pokusił to NYC Marathon ale z powodu zamkniętych granic nie podjąłbym się ryzyka wykupu pakietu w nadziei że w najbliższej przyszłości wyjazd do USA będzie możliwy. Inna sprawa że przede wszystkim chcę się odbudować odpowiednio i to jest mój priorytet. Wracając do startów, w tym roku chciałbym pobiec w: 1. Stargardzie, 10km - 19.06, start opłacony 2. Szczecinie, 21km - 24.07 - edit 26.05.21 - start opłacony 3. Pile, 21km - 05.09 - edit 26.05.21 - wygląda na to że zapisy są już zamknięte więc odpada  a jednak! zapisy wznowione, start opłacony - edit 17.06.2021 4. Goleniow

36. PKO Półmaraton Szczecin

Obraz
W ubiegłą niedzielę wziąłem udział w 36. PKO Półmaraton Szczecin. To był mój ostatni, najważniejszy sprawdzian przed startem w Berlinie, 27 września. Berlin traktuję priorytetowo. To dla mnie najważniejsze zawody w sezonie. Pierwszy i ostatni raz biegłem 42.2k cztery lata temu w Dublinie. Później przygotowywałem się do maratonu dwukrotnie (Poznań 2012, OWM 2015) - za każdym razem musiałem zrezygnować ze startu. W tym, kończącym się powoli sezonie, pozostały mi prawdopodobnie dwa, trzy starty - wspomniany Berlin i 10km (prawdopodobnie raz jeszcze stolica Niemiec, i Goleniów).  Powiem szczerze, nie mogłem się szczecińskich zawodów doczekać. Odliczałem dni i tygodnie, wyraźnie podekscytowany. Chciałem uzyskać kilka odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. I uzyskałem ale o tym nieco później. Wracając do samych zawodów - w tym roku, nastąpiło sporo zmian w stosunku do poprzednich edycji. Po pierwsze zmieniła się nazwa zawodów i organizator. Po drugie trasa stanowiła jedną pętlę. Po trzecie, c

Sierpień - podsumowanie

Sierpień miał być najobfitszym w wybiegany kilometraż letnim miesiącem. I w zasadzie był. Licznik stanął na 228 km, choć powiem szczerze, zakładałem kapkę więcej. To już naprawdę końcówka przygotowań do maratonu w Berlinie. Zostały dwa tygodnie intensywnego treningu i dwa tygodnie stopniowego zmniejszania obciążeń. Mam w nogach wybiegane ponad 1400km na przestrzeni ostatniego roku. Nie jest to wynik specjalnie imponujący, pamiętać trzeba jednak że w ciągu roku kilka miesięcy wypadło mi ze względu na kontuzje kolan (wrzesień -październik 2014) i zapalenie mięśni piszczelowych tylnych (luty-marzec 2015). Po wyleczeniu urazów kilometraż też musiał rosnąć stopniowo, powoli osiągając pożądany limit. Co do samego sierpnia to faktycznie, był to miesiąc obfity w biegowe wydarzenia. W pierwszej połowie miesiąca intensywne bieganie połączone było z moim urlopem. Miałem więc okazję pobiegać bo dość pagórkowatych terenach w wysokich i parnych, sierpniowych temperaturach. Zakresy biegów 10-28km. OW

Moje biegowe początki

Myśląc o mojej biegowej pasji nie bardzo wiem które z towarzyszących mi biegowych wspomnień powinienem wskazać jako początek przygody z bieganiem.  Kiedy się  we mnie zrodziło zainteresowanie tym sportem? Od czego się to zaczęło? Wiem kiedy zacząłem interesować się innymi aktywnościami. Ale bieganiem? Co tak naprawdę skłoniło mnie do biegania? Będąc chłopakiem w wieku szkolnym nie wybijałem się ponad przeciętność. Kiedy przychodził czas zaliczeń biegowych na lekcjach WF-u, mieściłem się z reguły gdzieś w połowie stawki. Przez całą podstawówkę i liceum. No, może w liceum było ciut lepiej ale w tamtym okresie nie lubiłem biegać. Zwłaszcza na jeden kilometr. Każdy taki bieg kończyłem z charakterystycznym, kwaśno-gorzkim, krwistym posmakiem w ustach. Nienawidziłem tego! Mimo wszystko jakimś dziwnym trafem udało mi się w II klasie liceum nabiegać względnie przyzwoite 03:16 na 1000m. Dostałem za to szóstkę minus i byłem z siebie bardzo dumny. Na studiach nie biegałem. Nie było już WF-u, poza

Biegowe fatum

Wczoraj dowiedziałem się od kolegi Maćka, że we wrześniu odbędzie się maraton w moim rodzinnym Szczecinie! Powiem szczerze, szczęka mi opadła! Sęk w tym że bieg zaplanowany jest na 20go września. Tydzień później jest maraton w Berlinie na który udało mi się w zapisać drogą losowania. Berlina nie chcę odpuścić, niestety, jak się teraz okazuje kosztem Szczecina. Szkoda mi tego biegu i zazdroszczę Maćkowi że będzie mógł pobiec w pierwszym szczecińskim maratonie. Sponsorem tytularnym ma być PZU - zanosi się więc na duże wydarzenie. Dodatkowo, na 3 tygodnie przed maratonem odbędzie się coroczny szczeciński półmaraton, co myślę stanowi idealną konfigurację dla lokalnych biegaczy, chcących pobiec w obu biegach. Maraton w Szczecinie to może być coś wspaniałego, wszak miasto to bogate jest w niesamowicie ciekawe miejsca do zobaczenia. A dla lokalnych biegaczy możliwość pobiegnięcia 42k we własnym mieście stanowić będzie nie lada frajdę. Mam trochę pecha do szczecińskich biegów. Przez 5 lat udał