Posty

Wyświetlam posty z etykietą Humor

Zed's dead, Baby, czyli poczuć się jak Bruce Willis :)

Obraz
Sezon motocyklowy oficjalnie rozpoczęty! Późno bo późno ale za to z przytupem! Po raz pierwszy w życiu w czasie jazdy powiewały mi na wietrze skórzane frędzle!!! Ou jeee, powiecie zapewne :) I macie racje. Dziś rano odpaliłem Suzuki Intruder VS800 na pierwszy w sezonie wypad. Mój przyjaciel poprosił mnie abym przetrzymał jego motocykl przez jakiś czas u siebie. No to przetrzymałem.  A dziś był pierwszy wyjazd za bramę garażu, na ulicę! Przez pierwsze kilka minut gęba nie przestawała mi się uśmiechać. Frędzle powiewały radośnie, a ja sunąłem sobie przez ulice mego miasta. Czułem się wspaniale! VS800 to przyjemny motocykl. Jak to określił jego właściciel, taki kanapowiec dla dziadziusiów do pyrkania sobie po okolicy. Jest niski i dosyć lekki. Silnik Vka delikatnie wibruje pod tyłkiem. Miłośnicy mocnego vibrato mogą być tym trochę zawiedzeni (tak, tak w jeździe motocyklem o to właśnie chodzi, myślicie dlaczego motocyklowi napinacze tak kręcą manetką gazu na światłach co?). Z drugiej stron

Rowerek

Wczoraj kupiłem córce rower. Nie biegowy, nie trójkołowy (takie już ma). Taki prawdziwy , dwukołowy rower. Nie obyło się bez szczypty mistycyzmu. Jak byłem mały mój ojciec i dziadek zadawali sobie niemały trud aby kupić mi np. konia na biegunach czy kolejkę PIKO. Ja też sobie zadałem trud. Znalazłem ładny, używany rower przez internet, pojechałem po niego do podszczecińskiej miejscowości, na miejscu ubiłem targu. Fakt, mogłem pójść na łatwiznę i kupić nowy w sklepie. Ale zwyciężyły względy ekonomiczne. Wracając do domu z rowerem czułem się nieco dziwnie. Ja, ojciec kupuję dziecku gdzieś za miastem rower. Rower jak zegarek komunijny, bez mała święta rzecz. W takich się czasach wychowałem, tak mam zakodowane. Ja ojciec. To specyficzne jest uczucie, bo z jednej strony dumny ojciec kupuje dziecku prawdziwy rower a z drugiej sam sobie od czasu do czasu lubi popykać w Counterstrike`a , stare przygodówki Lucas Arts albo poczytać Kajka i Kokosza . Tego samego Kajka co prawie 30 lat temu po ra

FUBAR czyli mądrości życiowe

Kilka dni temu, jadąc samochodem słuchałem RMF Classic. Leciała Maskarada Chaczaturiana. Zauważyłem u siebie niepokojący objaw. Co raz więcej przyjemności przynosi mi słuchanie muzyki klasycznej. Nie chcę wyjść na większego prymitywa niż jestem ale do tej pory, poza kilkoma wyjątkami omijałem ją szerokim łukiem. A teraz siedziałem jak przykuty do fotela. Nie chciałem wyjść z wozu. Ogarnął mnie błogi relaks. Sprawy dnia codziennego przestały mieć jakiekolwiek znaczenie. Mój tata lubi słuchać Eremefkę Classic. I tu zaczyna się draka bo: Dzień kiedy upodobnisz się do swego ojca jest początkiem twej starości. Bez odbioru.