XXIV Choszczeńska Dziesiątka

Huuurrra! Kolejna twierdza padła! Tym razem na trasie w Choszcznie udało mi się zdmuchnąć kurz z prawie sześcioletniej życiówki na dychę i grzecznie poprosić aby zechciała już zejść z piedestału. fot. Jarosław Dulny Trwaj chwilo, jesteś piękna - chciałoby się rzec. Tydzień po fantastycznym, jak na moje możliwości, starcie w półmaratonie w Pile, przyszedł czas na drugie w tym sezonie zawody na 10km. O ile pierwsze, w Stargardzie, zakończyły się bardzo pouczającym rozczarowaniem, o tyle dziś udało mi się rozmienić leciwe 43:49 (Goleniów, 2015) na 42:52. Tym razem areną mych zmagań była bardzo przyjemna trasa w Choszcznie. Tegoroczna trasa Choszczeńskiej Dziesiątki W ogóle, muszę powiedzieć że to bardzo, bardzo udana impreza. Trasa, składająca się z jednej pętli, w mojej ocenie sprzyja do bicia życiówek, przynajmniej na tym poziomie gdzie się obecnie znajduję. Nie jest to przysłowiowy stół , ale podbiegów dających w kość w zasadzie nie było, największy znajdował się na pierwszym kilometr...