Posty

Kwiecień - podsumowanie

Obraz
  Marzec miesiącem pożegnań z zimowymi ubraniami? Ha, ha, a figę, większość kwietniowych treningów zrobiłem w ocieplanych lajkrach , bluzie i rękawiczkach. Dopiero 21. dzień kwietnia pozwolił mi ponownie pobiec "na krótko" a i tak zakończyłem miesiąc w długich gaciach i bluzie z kapturem. Nie żeby mi to przeszkadzało, osobiście bardzo lubię biegać zimą, nie przepadam natomiast za temperaturą przejściową. Ale mniejsza z tym :). Co nowego w kwietniu? Ano prędkości coraz wyższe, masa ciała coraz niższa (78.2kg), można powiedzieć że fajnie się biegało nawet bardzo fajnie. Niestety beczka miodu musi mieć również łyżkę dziegciu, po wspomnianym w akapicie wyżej biegu, odezwały się nieaktywne ostatnimi czasy piszczele. No niestety, tak to u mnie działa.  Łącznie więc zrobiłem w pierwsze trzy tygodnie kwietnia 101km, a następnie nastąpiły przerwa od biegania i zwiększenie aktywności okołodywanowych czyli taśmy, rolki, piłki i wizyta u fizjoterapeuty Rafała który zmasakrował mi łydki p

Marzec - podsumowanie

Obraz
Marzec miesiącem pożegnań z zimowymi ubraniami. Łącznie pokonałem 125km, co daje największy miesięczny kilometraż, odkąd w kwietniu 2019 rozpocząłem bieganie po długiej, po-kontuzyjnej przerwie. Muszę jednak wyraźnie zaznaczyć że wyleczyłem się już z "nabijania" miesięcznych przebiegów. Czasy kiedy biegałem 260-280km miesięcznie nie wrócą prędko, jeżeli w ogóle. Z resztą, przy 3 treningach tygodniowo, a zakładam że nie zwiększę w tym roku ilości treningów, nie ma nawet możliwości nabiegać tyle. Większość biegów oscylowała wokół 10km lub max. 60 min. Część biegów była krótsza, co było zabiegiem celowym. 3x10km w OWB to dla mnie na dziś dzień wysiłek.  Tempo: pod koniec lutego, kiedy puściły śniegi moje tempo "zwariowało". Z dnia na dzień zacząłem biegać HRmax75% w granicach 5:25-5:30/km. To bardzo duży przeskok. Porównywałem mój pas HRM z innym pasem Garmin SS-3 którego sprawności byłem pewien (mój Garmin Dual też jest z resztą nowy), biegałem z pasami na zmianę oraz

Luty - podsumowanie

Obraz
  Za mną drugi biegowy miesiąc w roku. Nabiegałem  łącznie 92km. W pierwszej połowie lutego było sporo biegania po puchu Dokładnie w połowie lutego skończyłem 10-tygodniowy plan JS na 60minut. Zwieńczeniem tego okresu był końcowy bieg na  10km bez przerwy na marsz w środku, z tryumfalną rundą po zamarzniętym jeziorze Głębokim.   W drugiej połowie miesiąca przebiegłem jeszcze dwa razy dyszkę i kilka biegów krótszych. Zrobiłem też 4-dniową przerwę z uwagi na złe samopoczucie. Kolana po staremu. Przerwa spowodowała że były "czyściutkie" ale bieganie nawet króciutkich dystansów powoduje ze się odzywają na nowo ale chyba w akceptowalnym zakresie. Byłem na przeglądzie u fizjo po skończeniu 10 tygodni JS i twierdzi że jest tak jak ma być i basta. Łokej, pasuje mi. Tempo OWB - ok. 5.30-5.45 min./km. - po stopnieniu śniegów. Po puchu wolniej, ale to bez znaczenia. Waga 80.5 kg (cel 77) GR+GS in progress. Takie widoki to ostatnimi laty w Szczecinie rzadkość i miód na moje serce :) Plan

Styczeń - podsumowanie

Obraz
Za mną pierwszy biegowy miesiąc w roku. Nabiegałem bądź namarszobiegałem łącznie 90km. Na dziś mam przebiegnięte ponad 8 z 10 tygodni programu Jerzego Skarżyńskiego na 60 minut. Pierwsze 3 tygi były marszobiegowe, od czwartego jest jedna, trzyminutowa przerwa na bieg po środku lub około po środku całkowitej aktywności. Tempo OWB - ok. 5.40-5.50 min./km. W sumie to bez znaczenia. Większość biegów jest wolna, dużo w tym truchtu, mało pośpiechu bo nie o to, na tym etapie, w tym wszystkim chodzi. Kolana czasem się odezwą. Przeważnie lewe ale od 2 treningów prawe też się przypomina o sobie. Nie są to jakieś duże dolegliwości więc na razie nie reaguję. Trzymam się tego co napisałem w poprzednim wpisie, a propos mechaniki kolan po USG. Regeneracja po biegu dość dobra, kolana wtedy nie odzywają się albo wcale lub prawie wcale (prawe) albo, mam wrażenie co raz mniej (lewe). Waga 81 kg (cel 77) GR+GS in progress. Lecimy dalej.

Breakthrough :)

Ostatnio, przeglądając wpisy na portalu Bieganie.pl, rzuciło mi się w oczy takie hasło:  sukces najczęściej czeka na nas pięć sekund po tym, jak podejmujemy decyzję, żeby zrezygnować. Nie chciałbym brzmieć zbyt górnolotnie ale dziś podzielę się dobrą nowiną. Kilka dni temu musiałem odwiedzić ortopedę - miałem w ubiegłe lato mały wypadek motocyklowy i uszkodziłem lekko bark. Przy okazji wizyty po-rehabilitacyjnej, poprosiłem o USG kolana, z którym się borykam od dłuższego czasu. Lekarz przyłożył sondę do kolana pojeździł w tę i nazad, po czym stwierdził: - no, powiem szczerze nie spodziewałem się takiego progresu - ? - wie pan jak to jest z biegaczami, przychodzą kontuzjowani, zalecam im rehab lub ćwiczenia w domu, każdy kiwa głową że zrobi a potem g..o robią. U pana jest super progres. - ?? - mechanicznie kolano wygląda super. Rzepka idealnie siedzi w osi. Niech pan spojrzy na zdjęcie tutaj i porówna je ze zdjęciem sprzed 2 lat. Drugie kolano tak samo super.  - a czy widać jakiś postęp

Grudzień i 2020 - podsumowanie

 W kończącym cały rok kalendarzowy miesięcu przebiegłem 49km. Tzn. przemarszobiegłem. Jest to efekt wzięcia na tapetę 10-tygodniowego planu Jerzego Skarżyńskiego na 60 minut biegu ciągłego. Skoro w zeszłym roku lekkie zwiększanie biegu ciągłego nie uchroniło mnie przed kontuzją lewego kolana to może takie wejście pozwoli na bezurazowe, ponowne budowanie bazy. Pisząc te słowa jestem na ukończeniu 4-tego tygodnia. Jeżeli wszystko pójdzie okej to z początkiem lutego będzie 60 minut w ciągu. Stan inwentarza z końcem roku: Kolano prawe - bardzo fajnie, czasami coś się odezwie w biegu (lekkie ukłucie w rzepce czy ucisk) ale generalnie jest bezproblemowo i regeneracja po biegu jest błyskawiczna. Kolano lewe - problem pojawił się w zeszłym roku w zasadzie w podobnym scenariuszu jak teraz: kolano nie regeneruje się tak szybko jak prawe. Bardzo ładnie znosi obciążenia w biegu natomiast po biegu pobolewa. Dzień po biegu z reguły jest dobry, tzn. czuję że kolano jest słabsze od prawego i coś w nim

Farewell Endomondo

Obraz
Nie tak dawno na biegaczy niczym grom z jasnego nieba spadła hiobowa wiadomość: Endomondo zostanie z końcem roku wycofane z użytku. To z pewnością smutna wiadomość i jednocześnie strata użytecznego i fajnego w swej budowie narzędzia. Ale ta informacja niesie ze sobą również plusy. Przynajmniej dla mnie. Aplikacja towarzyszy mi w moich biegowych zmaganiach od lipca 2015 roku. Przedtem nie bardzo chciałem z niej korzystać (dość długo oswajam się z tzw. socmediami) ze względu na jej otwarty charakter, a raczej ze względu na moją niewiedzę że można przecież korzystać z urządzenia w sposób całkowicie hermetyczny. Zainstalowałem bo znajomy poprosił mnie abym w ten sposób wsparł akcję charytatywną - przystępując do rywalizacji na możliwie najdłuższy przebiegnięty dystans w ciągu roku. I to był mój błąd. Wciągnęło mnie momentalnie. Oprócz przydatnych funkcji, uzależniłem się nieco od rywalizacji ze znajomymi. Często też podglądałem ich treningi, co robią, jak robią, ile robią itd. Oczywiście k