Posty

Grudzień - Podsumowanie

W grudniu natłukłem łącznie 216 km. Powinno było być więcej, ale końcówka roku w biurze była szalona, chorowałem też trochę z przeżarcia świątecznego. Na koniec dopadł mnie leń... Zakresy biegów od 13 do 25km. OWB w tempie 5:00/km. Krosy aktywne tradycyjnie wzbudzają we mnie wstręt.  Nogi regularnie wspomagam kijem do masowania i jakoś się mają. Z głową gorzej, dużo pracy przed świętami generowało mnóstwo stresu i mało snu. Wciskane na siłę treningi spowodowały że po prostu mi się teraz nie chce wychodzić. Mam nadzieję że mi przejdzie. Za mną 2 miesiące przygotowań do maratonu w Dębnie. Pozostały już tylko 3. Prawdopodobnie od jutra będzie można opłacić start w imprezie. Póki co można się zapisać na stronie Organizatora. Grudzień zakończył rok 2016. To był dobry biegowy rok. Udało mi się poprawić wszystkie życiówki, faktem jest że z każdej można by sporo jeszcze wycisnąć. Pozostał więc taki przyjemny niedosyt. Korzystając z okazji składam Wam wszystkim życzenia obfitego we wspaniałe bi

The Stick - recenzja

Sprinter Stick,  bo tego modelu dotyczy recenzja to jeden z najsztywniejszych kijów do automasażu w ofercie Producenta, RPI of Atlanta. Polecany sportowcom, ze względu na swoje niewielkie wymiary, służy głównie do masowania poszczególnych partii mięśni nóg. Nie inaczej było w moim wypadku, nabyłem go właśnie w tym celu. Pierwszy raz o tym urządzeniu przeczytałem w książce Jerzego Skarżyńskiego "Biegiem przez Życie", jakieś 5 lat temu. Już wtedy zastanawiałem się nad jego zakupem, lecz zawsze znajdowałem sobie wymówkę żeby tego nie zrobić. Pieniądze na nowe obuwie, ubrania, czy zegarek GPS zawsze się znajdowały ale na kijek już nie. Tymczasem to nie wypasione buty czy zegarek pomogą Ci w potrzebie tylko właśnie... Kijek Samobijek Masaż nim nie zawsze należy do przyjemnych, choć i takie się zdarzają. Jeżeli mięśnie nie wymagają specjalnie rozbicia to nie mamy się czego bać. Jeżeli natomiast jest inaczej to automasaż może być  torturą dla obolałych mięśni. Jeżeli posiadasz skło

Listopad - podsumowanie

Zakończył się pierwszy miesiąc nowego sezonu. Po krótkim, październikowym leniuchowaniu wróciłem na biegowe tory. Licznik stanął na 192km. Niestety, musiałem zrezygnować z kilku treningów. Piszczelowe tylne dały o sobie znać. Na ratunek przyszedł (dosłownie, przyszedł pocztą) kijek do masażu - Sprinter Stick. Muszę przyznać że wykonuje dobrą robotę, masaż przynosi dużą ulgę moim goleniom. Zakres biegów 10-20km. Jednostki OWB 14km, krótsze treningi to kros pasywny i te wymuszone lekkim bólem piszczeli.  Wisienką na torcie był start w Goleniowskiej Mili Niepodległości. Opis tutaj . W przyszłym miesiącu krosy pasywne zastąpią aktywne (bleeee). To chyba póki co tyle.

Berlin Marathon - przydatne informacje

Obraz
Tak się składa że, na dniach powinny zostać rozesłane wiadomości e-mail o przyznaniu (bądź nie) miejsca w przyszłorocznym, berlińskim maratonie, tym którzy się na ten bieg zarejestrowali. Korzystając z okazji postanowiłem podzielić się swoim doświadczeniem, dotyczącym kosztów tej zabawy. Maraton w Berlinie, to dla wielu entuzjastów biegania najbardziej przystępny maraton z serii WMM. Decyduje o tym przede wszystkim odległość Berlina od granicy Niemiec z Polską. Dla mnie, mieszkańca Szczecina, czynnik ten był w zasadzie decydujący, przy podjęciu decyzji o rejestracji w tegorocznej, minionej już 42` edycji biegu. Rejestracja to koszt 98 euro + 6 euro kaucji za wypożyczenie chipa. Całość pobrana z karty kredytowej w momencie przyznania miejsca na starcie. Trzeba pamiętać że pakiet startowy nie oferuje koszulki okolicznościowej, jeżeli chcemy taką nabyć to musimy liczyć się z kosztem 40 euro. Po biegu można wykupić wygrawerowanie wyniku wraz z imieniem i nazwiskiem na otrzymanym medalu. O

XXVII Goleniowska Mila NIepodległości

Obraz
źródło: Fotografia Stargard Martyna&Rafał Zgodnie z coroczną tradycją, 11 listopada wziąłem udział w biegu na 10km w ramach XXVII Goleniowskiej Mili Niepodległości. Celem tegorocznych zawodów było przebiegnięcie w czasie poniżej 44 minut. W połowie października, w Policach, byłem blisko, zabrakło ok. 10 sekund. Teraz po październikowym roztrenowaniu, podjąłem jeszcze jedną próbę. W zasadzie rozpocząłem już cykl przygotowawczy do wiosennego maratonu i udział w zawodach w tym okresie nie koniecznie był wskazany. Postanowiłem jednak spróbować połamać życiówkę na 10km. W poprzednich edycjach biegu zdarzało mi się startować bez formy, biegałem więc wyłącznie dla podtrzymania rodzinnej tradycji. W szkolnych czasach zdarzało się tutaj biegać mojej żonie i szwagrowi, teraz my (starzy) towarzyszymy w biegach na krótsze dystanse naszym dzieciakom. Taka z resztą przyświeca idea temu lokalnemu świętu biegania - idea biegania rodzinnego. Od samego rana odbywają się tu biegi na różnych dystansa

Październik - podsumowanie / inauguracja sezonu

Tak się złożyło że zagapiłem się pod koniec miesiąca i podsumowanie publikuję z początkiem listopada. Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło. Jako że rozpoczyna się nowy sezon, opóźnienie to pozwala mi poruszyć dwa tematy za jednym razem.   Październik był okresem przede wszystkim roztrenowania i odpoczynku. Przebiegłem łącznie 121 km. Po berlińskim maratonie odpoczywałem od biegania przez tydzień. Później, do połowy miesiąca biegałem  dla podtrzymania formy, na dystansie od 7 do 12km. Po ostatnich w tym sezonie wyścigach na 10km, Polickim Ćwierćmaratonie, znowu zrobiłem tydzień przerwy. W czasie odpoczynku od biegania ćwiczyłem trochę na wałku, kompletnie natomiast odpuściłem (niestety) ćwiczenia wzmacniające. Z końcem miesiąca rozpocząłem przygotowania do maratonu poniżej 3:30. Na warsztat wziąłem plan Jerzego Skarżyńkiego. Docelowy start - Maraton Dębno. Na razie za mną pierwszy tydzień. Kilometraż miesięczny dość  odczuwalnie się zwiększy, nie zmieni się natomiast ilość

37. Ogólnopolski Bieg Uliczny "Ćwierćmaraton" Policki

Sezon 2014/2015 oficjalnie uważam za zakończony. Dziś rano wystartowałem w ostatnich w sezonie zawodach. Ćwierćmaraton Policki miał mi dać odpowiedź, na co mnie stać w biegu na 10km. To było moje pierwsze, "poważne" bieganie na tym dystansie od 4 lat. W 2011 roku, 10 dni po maratońskim debiucie, udało mi się wybiegać 00:44:30. Później biegałem okazjonalnie i bez formy. W Policach chciałem poprawić życiówkę z brodą . Celem było złamanie 44 minut. Impreza była bardzo kameralna. Wystartowało ok. 200 osób. Trasa prowadziła ulicami osiedla Anny Jagiellonki, będącego częścią wielkiego osiedla Chemik, wybudowanego na potrzeby zakładów chemicznych. Nasunęło mi to pewne skojarzenia z ukraińskim Sławutyczem. Samo osiedle położone jest na skraju Puszczy Wkrzańskiej, co dodatkowo uatrakcyjniło, w mojej ocenie,  trasę. Pozostając jeszcze przy trasie: pewnym mankamentem dla mnie była jej budowa. Po zatoczeniu pierwszego kilometra, biegacze mieli do pokonania 3 jednakowe pętle. Nie mam nic